wtorek, 6 listopada 2018

Radoming - spotkanie na torze



Radoming - nazwa ściągnięta żywcem z nazwy fejsbukowego albumu klienta. Ale trudno o lepszą, więc wybaczcie "kradzież" :) Miało być motocyklowo i jest. Tylko miało być bardziej "torowo", ale akurat tego dnia piękna pogoda "zaskoczyła" nie tylko nas ale też całe mnóstwo motocyklistów, którzy na maxa postanowili wykorzystać końcówkę sezonu. No i tym sposobem bogato obrodziło cały kompleks wyścigowy. O poślubnej sesji można było zapomnieć. No ale chociaż poślubniaki się nie udały, to fajnie wyszło coś zupełnie innego. Razem z moim uroczym asystentem (prywatnie synem), pojeździliśmy na motorku pod okiem instruktora, który na tę okoliczność nie był Panem Młodym ;) Panna Młoda, też w kombinezonie motocyklowym, zrezygnowała z "pozowania" i została asystentką instruktora. No i dobrze, bo takiej sesji, suto okraszonej frajdą,  nie mogłam sobie nawet wymarzyć. Uprzedzam, że ten wpis będzie długi, bo w końcu było dwóch fotografów :)
Zapraszam, zwłaszcza na część drugą, ze zdjęciami Olafa :)

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
  
 Ale żeby nie było...ślubny akcent też się znalazł w obiektywie ;)
 
 ***
Tu zaczyna się reportaż mojego syna :) Dumna jestem baaaaardzo :)